wtorek, 21 czerwca 2016

Jaglane kwadraty z truskawkami


Słońce przegania mnie z kąta w kąt. Znowu czuję, że ciągle muszę biec, że nie ma czasu na sen, więc o północy robię jaglane kwadraty z truskawkami, bo w okolicy południa dałam się skusić łubiance wypełnionej wspaniałą odmianą, która idealnie nadaje się do wypieków. Hm, właśnie sobie uświadomiłam, że zapomniałam zapytać jak się nazywają, bo przypomniało mi się, że o czymś zapomniałam i z koszykiem truskawek zaczepionym o kierownicę pognałam dalej. Ich zaletą jest to, że mają mniej soku, że są "mięsiste", bardzo zbite, więc nie rozmakają ciasta.
Są pyszne.

środa, 25 maja 2016

Konfitura: rabarbar

rabarbar dżem powidło konfitura

Przez okno widać było ogródek z rabarbarem i krzewami czerwonej porzeczki. Rabarbar na wyspie osiąga gigantyczne rozmiary, a jego liście przypominają chińskie parasolki zmoczone w zielonym atramencie. Niektórzy trzymają go dla ozdoby, a niektórzy robią z niego cierpkie powidła. Dziewczyna zdzierające korę z patyczków zakończyła ten dziwny proceder i wyrzuciła do kosza wysychającą korę. Otworzyła drewnianą skrzynkę i wyciągnęła z niej ciasto z nadzieniem rabarbarowym. Z duma powiedziała, że to z ogródka na dole. Pokroiła je i wyłożyła pięknie na niebieski talerz. Po co? Zapytałem Szymona. Po co ona to robi? Do zjedzenia, normalnie, dla gości, dla nas, odpowiedział zdziwiony. Ja nie o tym ja o patyczkach, uściśliłem. Szymon nałożył mi kawałek na talerz, potem sobie i podrapał się w czubek nosa. Do podpierania kamyków, normalnie, dla kamyków, dla ludzi, dla nas, odpowiedział.


"Kołysanka dla wisielca" Hubert Klimko-Dobrzaniecki

środa, 18 maja 2016

Sok / smoothie: rabarbar, jabłko


4seasonscocktail.blogspot.com

Do szarego swetra i deszczowej aury pasuje różowe. Trzy butelki. Po pierwszej zakładamy kwieciste sukienki, by być bliżej wiosny i tańczymy w ogrodzie, strzepując z listków i pąków zastygłe krople deszczu. Ciągle mży, więc koty bawiąc się na werandzie powywracały już wszystkie doniczki. Kiedyś przecież wszyscy byliśmy dziećmi, choć wydaje się, że o tym zapomnieliśmy. A ja lubię tę porę roku. Tonę w chaosie myśli, nierozsądnie trwonię pieniądzę, codziennie kupuję rabarbar, albo białą rzodkiew, mylę drogi w wiosennym deszczu, gram w zielone.

wtorek, 15 marca 2016

10 minut: ciasto kakaowe na soku z pomarańczy (vegan)

ciasto pomarańczowe_przezkleparz.blogspot.comW ciągłym zagonieniu, z całą listą spraw do wykonania potrzebuję chociaż kilku "checków", żeby nie zwariować. Gdzie są proste rozwiązania? Po krótkim śnie z łóżka wyciąga mnie perspektywa mlecznej kawy z kawałkiem domowego ciasta. Trzy godziny. W nagrodę, na zachętę, karmiąc uzależnienie od słodyczy, realizując porządek dnia poprzez wypełnianie kolejnych rytuałów, stałych kroków, dla minimalnego poczucia organizacji czasu. Pozwalam sobie na artykuł o podróżach, o parze, która żyje tylko trzydzieści dni w jednym miejscu i przenosi się, przepakowuje, szuka nowego adresu zamieszkania, ładnego miasta, fascynującej kultury. Dwie godziny. W jednej z zakładek jakdojade odlicza minuty do odjazdu. Mam ochotę coś upiec. Jeżdżąc autobusami, konstruuję w myślach smaki zimowych, bezowocowych wypieków. Zapisuję na nadgarstkach wyobrażone aromaty kremowego sernika, w telefonie listę zakupów. Godzina pięćdziesiąt. Wczoraj nie zdążyłam przed pracą zaglądnąć do sklepu. Ktoś mi ostatnio mówił o jakimś ekologicznym po drodze. Co chciałam z ekologicznego? Może na Kleparz, może prawdziwy twaróg, śmietana? Spróbuję pojechać wcześniejszym i jutro rano upiekę. Zapomniałam zjeść śniadanie. Półtorej. Włosy, paznokcie, bank, wyniki badań, pit, książka dla kumpla spakowana do torebki, nie mam się w co ubrać. Nie wyzbieram się z tym wszystkim. Może dziś upiekę, a jutro sprawunki? Coś na szybko. Nagrzeję piekarnik. Godzina. Playlista z miarowymi dźwiękami, bez rozrywania duszy, bez zbędnych słów. Szklanka świeżego soku z krwistych pomarańczy, mąka, kakao. Teraz paznokcie, prasowanie koszuli i szybki telefon do babci. Dwadzieścia minut. Zdążę zrobić polewę? Rozpuszczę po prostu tabliczkę mlecznej. Dwie minuty do wyjścia. Kawałek pachnącego ciasta w kieszeni, właściwie słodkich grudek, bo wszystko się posypało, skleiło polewą, oblepiło palce i bilet miesięczny. Jutro na śniadanie będzie w sam raz, swoje odstoi i do kawy będzie jak znalazł. Zapomniałam zamknąć okno?

poniedziałek, 8 lutego 2016

Śniadanie: owsiane smoothie z pomarańczą


Nawet jeżeli już śpiewają wiosenne ptaki, a budowlańcy tłuką się za oknami bezlitośnie wykorzystując brak śniegu to wciąż jest zima. Nawet jeżeli kupuję od starszej pani bazie, a na spacerze mrużę oczy od ciepłego słońca to wciąż czekam na pełen przegląd warzyw innych niż zimowe bulwy i owoców innych niż cytrusy i jabłka z chłodni.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...